Od
kilku lat rozgrywki piłkarskie w Niemczech upływają nam pod znakiem rywalizacji
Bayernu Monachium z Borussią Dortmund. Te dwa kluby dostarczały w ciągu
ostatnich sezonów kibicom najwięcej emocji oraz trofeów i finałów pucharów.
Wiele wskazuje na to, iż w nadchodzącej edycji Bundesligi te obrazki się nie
zmienią.
Bawarczycy swoją ofensywę
transferową zaczęli bardzo wcześnie, bowiem już w maju zakontraktowali dwóch
piłkarzy za sumę 73 mln euro. Monachijczycy kolejny raz wyciągnęli ze swojego
najgroźniejszego konkurenta ważne ogniwo. Obrońca Mats Hummels jest, co prawda
innym przypadkiem, niż Robert Lewandowski czy Mario Goetze, bowiem ten piłkarz
wraca do swojego poprzedniego klubu, gdzie ma pewne sprawy do dokończenia, ale
fani BVB nie przyjęli ze spokojem informacji o jego przenosinach. Z wyżej
wymienionej trójki, tylko reprezentant Polski został godnie pożegnany przy
Signal Iduna Park. Niemiec wzmocni i tak silną już defensywę Bawarczyków, a
duet Hummels-Boaetng będzie nie do przejścia, nie tylko dla wielu drużyn w
lidze niemieckiej, lecz także dla oponentów Bayernu w rozgrywkach Champions
League.
Drugim zakupem Bawarczyków jest
młody 18-letni Renato Sanches z Benfiki Lizbona. Poznać go dokładniej mogliśmy
w trakcie Euro 2016. Szczególnie właśnie My, Polacy zapamiętamy go z tej
imprezy, gdyż to jego trafienie doprowadziło do remisu w meczu ćwierćfinałowym
z Portugalią, po którym pożegnaliśmy się z turniejem. Jak na nastolatka emanuje
on spokojem oraz świetnym rozeznaniem na boisku. Wiadomo, że jest to inwestycja
w przyszłość, ale jestem pewien, iż w kilku meczach tego sezonu da on o sobie
usłyszeć w niemieckiej oraz zagranicznej prasie.
Bayern Monachium jest faworytem do
wygrania rozgrywek, ale nie mogą lekceważyć Dortmundczyków. Żółto-czarni jako pierwszy
niemiecki zespół wydali na wzmocnienia w trakcie jednego okienka transferowego
ponad 100 mln euro. I ich zakupy naprawdę mogą zrobić wrażenie. To prawda, że
sprowadzenie Ousmane Dembele oraz Emre Mora to transfery nastawione na
długoletnie efekty, a teraz ich wkład do gry może nie być porażający, lecz
wspomniany już Dembele potwierdził w sparingach, iż talentem dysponuje
nieprzeciętnym. Turka Emre Mora, zaś mogliśmy zaobserwować na francuskich
boiskach w trakcie Mistrzostw Europy. Wystąpił tam w dwóch meczach swojej
reprezentacji i dał się zauważyć ekspertom na całym świecie.
Pozostałe wzmocnienia takie jak:
Raphael Guerreiro, Sebastian Rode oraz Marc Bartra uważam za transfery dobre,
które wniosą wartość dodatnią do całego zespołu. Wątpliwości moje budzi jedynie
skrzydłowy Andre Schurrle. Mistrz świata z roku 2014 bardzo dobrze sprawdza się
w roli złotego rezerwowego, ale czy naprawdę jest wart aż 30 mln? Wolfsburg
wiązał z nim wielkie nadzieję, sprowadzając go zimą 2015 roku z Chelsea, lecz
Niemiec w zaledwie niewielkim stopniu wywiązał się ze swoich obowiązków.
Osobny akapit dla Mario Goetzego.
Syn marnotrawny wraca do Dortmundu. Pamiętam doskonale, jak w 2013r. odchodził
z Signal Iduna Park. Fani BVB nie mogli znieść tego, iż ich wychowanek opuszcza
klub na rzecz najgroźniejszego konkurenta. I do tego transfer został ogłoszony
tuż przed finałem Ligi Mistrzów, gdzie Borussia mierzyła się z…Bayernem
Monachium- przyszłym klubem Mario. Osobiście ciekaw jestem reakcji trybun na
powrót Goetzego. Z internetowych komentarzy wynika, że generalnie większość
przebaczyła już Niemcowi tamten wybryk, ale nadal spora część fanów żywi do
niego niechęć i nie jest specjalnie zadowolona z jego powrotu. Mogą pojawić się
gwizdy.
O ile u Bawarczyków obyło się bez
poważnych uszczerbków kadrowych, bowiem sprzedano tylko graczy niechcianych, to
w Dortmundzie niektóre ruchy transferowe były spowodowane odpływem ważnych
ogniw. Do Manchesteru United odszedł Henrikh Mkhitarjan, drugą stronę miasta
nad rzeką Irwell wzmocnił Ilkay Gundogan, zaś wspomniany już Hummels zasilił FC
Bayern. Do tego dochodzi także transfer Jakuba Błaszczykowskiego do ekipy
Wolfsburga. To głównie sprzedaż za spore sumy pieniędzy tej czwórki, umożliwiła
Borussii jako pierwszej niemieckiej ekipie przekroczenie bariery 100 mln euro
na wzmocnienia.
Jeżeli chodzi o pozostałe ekipy
niemieckie to na palcach jednej ręki można policzyć transfery, które są godne
uwagi. Jako przykłady mogę wymienić: Kevin Volland z Hoffenheim do Bayeru
Leverkusen za 20 mln euro, Christoph Kramer z Bayeru do Gladbach za 15 mln
euro, Breel Embolo z Basel do Schalke 04 za 27,5 mln euro, czy Yannick Gerhardt
z FC Koln do Wolfsburga za 13 mln euro. Wszystkie gwiazdy na niebie i ziemi
wskazują jasno na kolejny sezon, w którym przewagę nad resztą stawki w
Bundeslidze będą miały drużyny Bayernu oraz Borussii Dortmund. To czy Monachijczycy
będą w stanie odskoczyć całej konkurencji, wliczając w to ekipę Thomasa Tuchela
to temat na odrębną dyskusję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz