Wielu
fanów piłki nożnej na całym świecie śledząc poczynania klubów w najsilniejszych
ligach europejskich dochodzi zapewne do wniosku, iż nim rozpoczną się
najbliższe kampanie, w pewnych krajach tytuły mistrzowskie można już rozdawać
przed inauguracyjnym gwizdkiem. Kursy u bukmacherów na faworytów przyprawiają
graczy o salwę śmiechu, a ich dominacja jest tak wyraźna,, że świętowanie często
rozpoczyna się już na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu. Są jednakże
nadzieje na pewne zmiany, o czym mogliśmy się przekonać m.in. w Słowenii czy
Finlandii, gdzie odpowiednio: NK Olimpija Ljubljana pozbawiła po 5 latach przerwy
tytułu drużynę Mariboru a drużyna Seinajoen przerwała 6-letnią dominację
drużyny ze stolicy, czyli HJK Helsinki. Nie były to jednak jedyne ligi
zdominowane przez jeden zespół.
Trzy najprostsze przykłady do
wymienienia to oczywiście Niemcy, Francja oraz Włochy. Odpowiednio Bayern,
Paris Saint-Germain oraz Juventus zdobywają już regularnie od kilku lat tytuł
mistrzowski. Kursy na to, iż obrona korony zakończy się powodzeniem wynoszą
następująco: 1,11, 1,10 oraz 1,40. Patrząc na wzmocnienia, jakich dokonały
wspomniane drużyny w porównaniu do swoich rywali z krajowych podwórek,
scenariusz inny, niż skuteczna obrona trofeum będzie niespodzianką, by nie rzec
sensacją.
Teraz zajrzyjmy do lig będących
niżej w rankingu UEFA. Szwajcarska Super League już od 7 lat znajduje się w
cieniu dominacji drużyny FC Basel. Rok po roku kolekcjonują oni trofea na
krajowym podwórku, a prawdziwą rywalizacją dla nich stają się areny
europejskie. Największym ich sukcesem był półfinał rozgrywek Ligi Europy w
sezonie 2012/13, gdzie odpadli dopiero z przyszłym triumfatorem rozgrywek-
Chelsea F.C (1:2,1:3). Nic nie zapowiada powiewu świeżości. Po 4 kolejkach
nowego sezonu Bazylea ma na swoim koncie komplet punktów, najwięcej strzelonych
bramek oraz najmniej straconych.
W lidze greckiej na ostatnich 20
sezonów 18 razy trofeum mistrzowskie padło łupem Olympiakosu SFP. Monopol
drużyny z Pireusu udało się dwa razy przełamać stołecznemu Panathinaikosowi. W
Austrii patent na mistrzostwo kraju udało się znaleźć Red Bullowi Salzburg. W
ciągu ostatnich 10 lat 7 razy mogli on mianować się najlepszą drużyną Tipico
Bundesligi. Drużyna oparta na wielkich pieniądzach płynących z koncernu
produkującego najbardziej znanego energetyka na świecie nie zyskała sympatii w
kraju, mimo licznych tytułów. Nie pomaga w tym także brak Ligi Mistrzów,
chociaż teraz są już naprawdę blisko. Tą samą statystyką tj. 7/10 może
pochwalić się na Cyprze APOEL Nikozja. Drużyna, która w sezonie 2011/12 dotarła
aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów stała się dzięki ostatniemu bardzo udanemu
okresowi najbardziej utytułowaną drużyną na Wyspie Afrodyty.
Do kategorii lig zdominowanych przez
jeden zespół zaliczamy także chorwacką HNL oraz białoruską Vysshaya Ligę.
Dinamo Zagrzeb swoje rozgrywki wygrało w tym roku po raz 11 z rzędu, a BATE
właśnie po tę ,,jedenastkę” zmierza( liga na Białorusi jest rozgrywana systemem
wiosna-jesień). Drużyna ze stolicy Chorwacji swoją potęgę zbudowała przede
wszystkim na sprzedaży za gigantyczne sumy zdolnej młodzieży w swojej akademii.
Produktami tamtejszej szkółki są chociażby tacy piłkarze jak: Luka Modrić,
Mario Mandżukić czy Mateo Kovacić.
O lidze szkockiej zawsze można było
usłyszeć jako o duopolu drużyn z Glasgow, wszak Glasgow Rangers oraz Celtic
Glasgow rozdzielili między siebie aż 101 ze 120 wszystkich tytułów
mistrzowskich w Szkocji. Czasy się jednak nieco zmieniły. Z powodu ogromnych
problemów finansowych Rangersi zostali w 2012r. karnie zdegradowani do Third
Division. Od tego czasu The Boys nie mają równego sobie konkurenta do
walki o tytuł mistrzowski. Celtic w tym roku sięgnął po raz piąty z rzędu po
koronę i mimo powrotu w tym sezonie do elity The Gers, nadal to oni są
murowanym faworytem do tytułu.
Jak wszyscy wiemy każda passa ma
swój koniec. Na niektórych kolej przychodzi wcześniej, na niektórych później.
Oczywistym zdaje się być fakt, iż drużyna, która od kilku sezonów kolekcjonuje
tytuły mistrzowskie z rzędu jest stawiana w roli faworyta do obrony trofeum.
Zasada ,,bij mistrza” nie przestaje obowiązywać, a ewentualne odebranie tytułu
z rąk wieloletniego mistrza smakuje jeszcze lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz