Na żadne inne trofeum Real Madryt
nie czeka tak długo, jak na mistrzostwo Hiszpanii. Ostatni raz sięgnęli po tytuł,
kiedy na ławce trenerskiej ,,Królewskich” widniała jeszcze postać Jose
Mourinho. Był to rok 2012, a przecież Portugalczyk nie jest poprzednikiem
obecnego szkoleniowca Realu – Zinedine’a Zidane’a. W międzyczasie
nieskutecznych prób dokonywał Carlo Ancelotti, zaś przygoda Rafy Beniteza z
klubem z Estadio Santiago Bernabeu była krótka, lecz dla fanów ,,Galacticos”
z pewnością zbyt długa.
Cztery poprzednie tytuły mistrzowskie
padły łupem Barcelony oraz Atletico Madryt(odpowiednio 3 i 1). Co prawda, brak
sukcesów końcowych w lidze rekompensują nieco Realowi wygrane w Lidze Mistrzów
w latach 2014 oraz 2016, lecz tak długi okres oczekiwania jest z pewnością nieakceptowalny
dla Florentino Pereza. Zinedine Zidane zdaje sobie zapewne z tego sprawę, więc
uczyni wszystko, co w jego mocy, aby odzyskać puchar za wygranie La Ligi.
Część kibiców ,,Królewskich”
może czuć się lekko zawiedzona, gdyż w ostatnich dwóch kolejkach ligowych ich
pupile stracili 4 punkty, remisując z Villarrealem oraz Las Palmas. A przecież
wszyscy dobrze wiemy, jak bardzo może być dotkliwa każda utrata punktów z
przeciwnikiem teoretycznie słabszym. Liga hiszpańska charakteryzuje się tym, iż
między Realem oraz Barceloną(w ostatnim czasie, także Atletico), a resztą
stawki istnieje duża różnica klas. Bardzo ważne będzie seryjne wygrywanie
spotkań w walce o mistrzostwo. Gdy w sezonie 2011/12 ,,Królewscy” sięgali
po tytuł, między 5 a 26 kolejką wygrali 21 z 22 potyczek. Drużyna Zidane’a wie,
jak nawiązać do takich osiągnięć, wszak ostatnio ich passa zwycięstw z rzędu w
lidze zatrzymała się na 16.
Niezwykle ważne mecze dla
ostatecznego układu ligowej tabeli będą kolejki, w których naprzeciw siebie
staną Real oraz Barcelona. Pierwsze ich starcie w tym sezonie planowane jest na
4 grudnia na Camp Nou. Niemniej ciekawie zapowiadają się derby Madrytu, które
będą miały miejsce 2 tygodnie przed El Classico. Jeżeli ,,Królewscy” zdołają
osiągnąć korzystne bilanse z tymi zespołami, będzie to bardzo istotne dla
końcowego rozrachunku, gdyż w Hiszpanii, ważniejsze od bramek są bezpośrednie
mecze. To okaże się cenniejsze od obijania tzw. ,,ogórków” po 5 lub 6 do
0.
Dla głównych faworytów do mistrzostwa
Hiszpanii, trudne mecze zawsze są na wyjazdach, w miejscach takich jak: Bilbao,
Sewilla czy mimo wszystko Walencja. Te mecze, także mogą się okazać języczkiem
u wagi. Na dziś faworytem bukmacherów jest obrońca tytułu, czyli Barcelona, ale
akcje Realu stoją niewiele niżej. Moim zdaniem ekipa Zinedine’a Zidane’a ma
wszelkie atuty, aby zdobyć to trofeum. Dużo zależeć będzie od zdrowia Cristiano
Ronaldo oraz dyspozycji w ważnych momentach sezonu kluczowych graczy takich
jak: Ramos, Kroos, Bale czy Modrić. To może być sezon Marco Asensio, który
przebojem wdarł się do pierwszego składu ,,Królewskich” i pokazuje w nim
swój ogromny talent. Jednego możemy być pewni, Barcelona Realowi łatwo nie
popuści, a to gwarantuje nam, kibicom sporą dawkę emocji.