Za nami już 5 kolejek sezonu 2016/17
w polskiej Ekstraklasie. Znaleźliśmy już kilka odpowiedzi na nurtujące nas
przedsezonowe pytania, poznaliśmy dokładniej nowe twarze w zespołach,
przyjrzeliśmy się nowinkom taktycznym szkoleniowców oraz jesteśmy w stanie
ocenić kto zaczął rozgrywki z wysokiego ,,C”, a kto zaliczył falstart.
Mistrzowie Polski z Warszawy na
pewno początku tego sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Rozpoczął się on od
upokarzającej porażki w Superpucharze Polski z Lechem Poznań na własnym
stadionie 1-4, na dodatek w ostatnim tygodniu opadli także z rozgrywek Pucharu
Polski, przegrywając z I-ligowym Górnikiem Zabrze 3-2 mimo że drużyna Besnika
Hasiego prowadziła już różnicą dwóch bramek. W Ekstraklasie po 5 meczach
stołeczna drużyna może się poszczycić zaledwie sześcioma zdobytymi punktami.
Czarę goryczy przelał ostatni przegrany mecz w Lublinie z Górnikiem Łęczna. Po
meczu padły mocne słowa ze strony bramkarza Legii Arkadiusza Malarza na antenie
Canal+. Oby tylko forma z krajowego podwórka nie miała wpływu na dwumecz o Ligę
Mistrzów z irlandzkim Dundalkiem, bo tak jak pisałem już wcześniej, szansa jest
niepowtarzalna.
Równie beznadziejnie zaczęli ten
sezon w Poznaniu. Lech opromieniony wspomnianym już zwycięstwem nad Legią w
Superpucharze, osiadł na laurach i po 4 kolejkach miał na koncie 1 punkt, 1
zdobytą bramkę, co w konsekwencji spowodowało uderzenie o dno ligowej tabeli.
Dopiero ostatnia ligowa potyczka z Cracovią, nieco polepszyła ich sytuację w
lidze oraz dała nadzieję na lepsze nadchodzące spotkania. W przeciwieństwie do
Legii, Kolejorz nadal liczy się w walce o Puchar Polski, gdzie gładko pokonał w
Bielsku-Białej tamtejsze Podbeskidzie 3-0. Mimo wspomnianych już zwycięstw
posada trenera Jana Urbana nadal wisi na włosku, a media spekulują, że drużynę
ma przejąć syn byłego selekcjonera Rumunii Anghela Iordanescu- Edward.
Obecny wicemistrz Polski z Gliwic
zgodnie z oczekiwaniami ekspertów wrócił na swoje dawne tory, czyli… stał się
ligowym średniakiem. Ekipę Piasta, którą opuściło dwóch kluczowych graczy-
Martin Nespor oraz Kamil Vacek, znowu zaczęto traktować jako drużynę bez
większych aspiracji. Po fatalnym występie w rozgrywkach Ligi Europy trzeba znów
skupić się tylko na krajowym podwórku i walczyć zawzięcie o każdy punkcik.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacji u
innej rewelacji poprzednich rozgrywek, czyli Zagłębia Lubin. Ich przygoda z
europejskimi pucharami nie była klapą, tak jak w przypadku Piasta czy Cracovii.
Wyeliminowanie Partizana Belgrad należy uznać za sukces i niewiele brakowałoby a
w III rundzie eliminacyjnej pokonali w dwumeczu duńskie SonderyjskE. Obecnie
lubinianie są liderem tabeli i jedyną drużyną bez porażki. Udało się wykupić na
zasadzie transferu definitywnego Filipa Starzyńskiego z belgijskiego Lokeren, a
trener Piotr Stokowiec zaczyna układać zespół już pod następne sukcesy.
Teraz weźmy pod lupę obecnych
beniaminków rozgrywek, czyli Arkę Gdynię oraz Wisłę Płock. Gdynianie na własnym
stadionie są bezlitośni dla rywali. W trzech meczach przy ulicy Olimpijskiej
Arka zdobyła komplet punktów aplikując przeciwnikom 8 bramek, nie tracąc przy
tym żadnej. Całkowitym przeciwieństwem są mecze wyjazdowe, gdzie Arkowcy nie
zdobyli punktu, a ich stosunek bramek poza własnym boiskiem wynosi 1-6.
Płocczanie, zaś zdobyli 7 punktów i plasują się na siódmej lokacie w tabeli.
Liderem tej drużyny jest wypożyczony z Tuluzy Dominik Furman, którego stałe
fragmenty gry są najsilniejszą bronią Nafciarzy. Pozycja w tabeli Wisły byłaby
z pewnością wyższa, gdyby umieli oni dowieźć korzystny wynik do końca. We
wszystkich spotkaniach Wisła obejmowała prowadzenie, lecz na jej koncie
znajdują się tylko dwa zwycięstwa. Jest to element do poprawy dla trenera
Marcina Karczmarka. Potencjał wiślaków jest spory i lokata w górnej części
tabeli nie powinna nikogo dziwić, mimo statusu beniaminka.
A co można powiedzieć o innych
drużynach? Ligową czerwoną latarnią jest krakowska Wisła. Zawirowania wokół
nowych właścicieli odbijają się na wynikach piłkarzy, chociaż Biała Gwiazda
dysponuje takimi piłkarzami, że mimo wszystko nie powinna znajdować się na dnie
tabeli. Dobrze w sezon weszły Jagiellonia Białystok oraz Lechia Gdańsk. Ekipa
Michała Probierza pokazuje, iż samą wolą walki można przenosić góry w naszej
rodzimej Ekstraklasie. Dla gdańszczan dobry start to świetny prognostyk, gdyż w
poprzednich sezonach, gdy ocierali się europejskie puchary brakowało na końcu
tych kilku punktów, które potracili przede wszystkim na początku rozgrywek.
Solidną postawę prezentuje Bruk-Bet Nieciecza, a rozczarowuje obok wspomnianych
już drużyn Wisły, Legii oraz Lecha- szczecińska Pogoń.
Tak, więc pierwsze karty zostały już
odkryte. Nie pozostaje nam nic innego jak dalej śledzić poczynania drużyn z
Ekstraklasy oraz wyciąganie pewnych wniosków i kreowanie opinii. Liczymy na
dobre mecze, ładne gole, świetne interwencji bramkarzy, gdyż myślę, że wszyscy
chcemy, aby nasza liga rosła w siłę, a przez to szybowała w górę w rankingu
UEFA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz