poniedziałek, 3 października 2016

Drużyna z charakterem

              Nowy trener Lecha Poznań, czyli Nenad Bjelica zdążył poprowadzić drużynę Lecha Poznań w zaledwie pięciu spotkaniach, lecz już widać na zespole odciśnięte piętno świeżej myśli szkoleniowej, jaka wkradła się na ulicę Bułgarską w Poznaniu. Potwierdziły się oczekiwania fanów Kolejorza, co do stylu, który Chorwat narzuci swoim zawodnikom. Obecny Lech po utracie bramki jest jak lew, dążący do tego, aby odpłacić się przeciwnikom tym samym. Tego brakowało Lechowi za kadencji Jana Urbana i być może to był główny powód zmiany na ławce trenerskiej przy Bułgarskiej.

            Bjelica jest trenerem, który potrafi zaszczepić u swoich podopiecznych walkę do samego końca, a potwierdzeniem tego była zwycięska bramka Macieja Makuszewskiego w ostatni piątek w Lublinie. Chorwat ma opinię ,,trenera z jajami” wzorującego się na Diego Simeone. Na swojej pierwszej konferencji prasowej w Poznaniu obiecywał dużo ciężkiej i solidnej pracy. Owoce składanych obietnic już są widoczne. Zawodnicy grają z werwą oraz zauważalna jest ich determinacja, przez która dążą do realizacji założeń taktycznych trenera Bjelicy.

              Kolejorz w 4 z 5 rozegranych spotkań częściej był w posiadaniu piłki. Tylko gdańska Lechia potrafiła utrzymywać się częściej z futbolówką przy nodze, lecz druga połowa spotkania na PGE Arenie to była dominacja Lecha, choć wynik tego nie odzwierciedla. Odblokował się Marcin Robak, który wreszcie zaczął strzelać bramki oraz widoczna jest zwyżka formy Abdula Aziza Tetteha, krytykowanego często za kadencji Jana Urbana. Nenad Bjelica preferuje ofensywny futbol. W czasach, gdy prowadził Spezię zdecydował się zagrać ustawieniem 4-2-4 i wtedy uznano go za szaleńca. Jednakże Chorwat nie zapomina o grze w defensywie. Wie doskonale, że drużynę buduje się od tyłu. Co prawda, Kolejorz stracił cztery bramki w pięciu meczach, lecz były to gole, będące najczęściej efektem indywidualnych błędów, a nie ogólnie źle funkcjonującej gry obronnej.

            Większość swoich spotkań ,,poznańska lokomotywa” zaczynała tylko z jednym defensywnym pomocnikiem na placu gry. Jest to zmiana w stosunku do poprzedniego trenera, który do znudzenia stosował wariant z dwoma defensywnymi pomocnikami. Często gra duetu Trałka-Tetteh przyprawiała kibiców o ból głowy oraz bywała hamulcem w akcjach ofensywnych Lecha. Teraz, gdy Bjelica wystawia obok Tetteha albo Trałki Macieja Gajosa lub Radosława Majewskiego, to postawa Kolejorza jest zupełnie inna. Gra toczy się w kierunku bramki przeciwnika, a nie w poprzek boiska.


            Przed Kolejorzem prestiżowe spotkanie z krakowską Wisłą na własnym boisku oraz ligowy klasyk w Warszawie ze stołeczną Legią. Jeżeli zadziorność i pracowitość trenera Bjelicy wpłynie na postawę zawodników na boisku, to o wyniki tych spotkań fani Lecha powinni być spokojni. Z Wisły została tylko głośna nazwa, zaś Legia przeżywa obecnie trudny okres. 6 punktów w tych dwóch meczach wywindowałoby, z pewnością Kolejorza na wyższe miejsce w tabeli, a dzięki temu mogliby się na poważnie włączyć do gry o mistrzostwo Polski. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz